Invest in Szczecin Open 2024: Sport, biznes i kultura w doskonałej harmonii

31. edycja Invest in Szczecin Open znów podniosła poprzeczkę, udowadniając, że Szczecin to nie tylko tenisowa stolica Polski, ale również miejsce, gdzie sport przenika się z kulturą i biznesem na najwyższym poziomie. Turniej po raz kolejny przyciągnął nie tylko znakomitych zawodników, ale i tłumy kibiców, którzy mogli cieszyć się zarówno rywalizacją na światowym poziomie, jak i wyjątkową atmosferą pełną spotkań, rozmów i niezapomnianych wieczorów.
Tegoroczna edycja turnieju była pełna zwrotów akcji. Vit Kopriva, który przed rokiem przegrał w finale z Federico Corią, tym razem w półfinale wziął rewanż na Argentyńczyku, a następnie po znakomitym tygodniu rozgrywek pokonał Andreę Pellegrino 7:5, 6:2 w finałowym starciu. Czech, rozstawiony z numerem 5., przeszedł przez turniej z pełną determinacją, pokonując takich rywali jak Nicolas Moreno de Alboran, Sebastian Fanselow i Aleksey Vatutin, by ostatecznie sięgnąć po czwarty tytuł w karierze.
– To bardzo specjalny moment dla mnie. Po raz czwarty w karierze sięgnąłem po tytuł, teraz wygrałem największy możliwy challenger. Gramy w turniejach niemal co tydzień, więc taki moment jest dla mnie bardzo emocjonalny – mówił wzruszony Kopriva po wygranej, przy aplauzie zachwyconych kibiców.
Na uwagę zasługuje również występ Polaka Szymona Walkówa, który w parze z Amerykaninem Ryanem Seggermanem dotarł aż do finału debla. Polsko-amerykańska para zmierzyła się z najwyżej rozstawionym duetem Guido Andreozzi i Theo Arribage, jednak mimo ambitnej postawy musiała uznać ich wyższość, przegrywając 2:6, 1:6. Walków podkreślał po meczu, że sam awans do finału jest dla niego sukcesem, a gra w Szczecinie, w atmosferze pełnej wsparcia kibiców, to zawsze wyjątkowe przeżycie.
Mimo że polscy zawodnicy w singlu zakończyli swoje zmagania wcześniej, kibice mogli być dumni z ich postawy na korcie. Daniel Michalski, który wylosował wymagającego rywala – Danielem Altmaiera – dał z siebie wszystko, prowadząc w pierwszym secie 5:2, jednak ostatecznie przegrał 6:7(3), 2:6. Mimo to, Michalski podkreślał, jak wielką wartość ma dla niego udział w takim turnieju. Równie ambitnie grał Olaf Pieczkowski, który zmierzył się z broniącym tytułu Federico Corią, jednak już na etapie pierwszej rundy musiał uznać wyższość doświadczonego Argentyńczyka.
Tegoroczny turniej to również historia młodego polskiego talentu – Tomasza Berkiety, który wystąpił zarówno w turnieju singlowym, jak i w grze podwójnej u boku Daniela Michalskiego. Choć ich debiut zakończył się przedwcześnie, duet zebrał cenne doświadczenie. Tomasz Berkieta to jedno z najgorętszych nazwisk młodego pokolenia polskich tenisistów, a jego współpraca z Piotrem Sierzputowskim, byłym trenerem Igi Świątek, dodaje dodatkowego smaczku tej historii. Sierzputowski, znany z prowadzenia Świątek do triumfu w Roland Garros, w Szczecinie również pełnił ważną rolę, udzielając cennych wskazówek młodemu Berkiecie.
Takie turnieje to doskonała okazja do nauki i rozwoju dla młodych graczy. Jestem pewien, że to nie koniec historii Tomasza na międzynarodowej scenie. – powiedział Sierzputowski.
Invest in Szczecin Open to jednak nie tylko sportowe emocje. Jak co roku, turniej łączył ze sobą wiele światów. W strefie VIP gromadzili się liderzy biznesu, politycy, przedstawiciele kultury i sztuki, tworząc wyjątkową przestrzeń do rozmów i spotkań.
– Nasza strefa VIP pękała w tym roku w szwach. Gościliśmy polityków, prezesów największych polskich spółek i przedsiębiorców. To właśnie tu sport spotyka się z biznesem, a rozmowy prowadzone w tej przestrzeni mają swoje odbicie w wielu przyszłych projektach – powiedział Krzysztof Bobala, dyrektor turnieju, nie kryjąc dumy z poziomu organizacyjnego wydarzenia.
Na uwagę zasługują również niesamowite liczby związane z organizacją turnieju. Wydarzenie zgromadziło imponujący budżet rzędu 4,5 miliona złotych, a nad jego sukcesem pracowało ponad 300 osób. Oficjalny Przewoźnik Turnieju – Lexus Szczecin – przewiózł zawodników na trasie hotel-korty, pokonując w sumie aż 51 269 kilometrów, a energia zużyta podczas trwania turnieju równała się ilości, jaką przeciętny dom jednorodzinny zużywa w ciągu pięciu lat! To wszystko pokazuje, jak wielkim przedsięwzięciem jest organizacja tego międzynarodowego wydarzenia.
Nie zabrakło również wyjątkowych momentów artystycznych, które uzupełniły sportowe emocje. Wieczorami korty ożywały w rytmie muzyki, a tłumy bawiły się przy dźwiękach na żywo w ramach PGU Tennis Music Festival. To tu sport spotykał się z kulturą, tworząc unikalną atmosferę, w której można było nie tylko podziwiać rywalizację na korcie, ale także wziąć udział w niezapomnianych koncertach.
– Ten turniej to coś więcej niż rozgrywki tenisowe – to prawdziwy festiwal życia, który z roku na rok zyskuje na rozmachu – podsumował Dominik Kwiatkowski, szef biura prasowego Invest in Szczecin Open.
Choć początek tygodnia przyniósł kapryśną pogodę, nie przeszkodziło to w organizacji jednego z najlepszych turniejów w historii. Tegoroczna edycja Invest in Szczecin Open zapisze się w pamięci jako wyjątkowa zarówno pod kątem sportowym, jak i organizacyjnym. Już teraz możemy zdradzić, że przyszłoroczna odsłona szykuje jeszcze więcej niespodzianek i jeszcze większy rozmach. Prace nad kolejną edycją już trwają, a rozmowy z nowymi partnerami i sponsorami nabierają tempa. Będziemy informować o postępach na bieżąco, więc warto być czujnym – przyszły rok zapowiada się spektakularnie!