To była trudna niedziela dla Polaków.
Tylko sześciu z dwudziestu czterech startujących w kwalifikacjach tenisistów uzyska przepustkę do turnieju głównego. Czterech Polaków zainaugurowało zmagania w pierwszą niedzielę turniejową. Jako pierwszy na korcie pojawił się Krzysztof Plewa, ale oznaczony numerem 2. Martin Krumich oddał mu zaledwie jednego gema. Czech zwyciężył 6:1, 6:0.
Znacznie więcej emocji było w starciu Doriana Juszczaka z Alessandro Giannessim. Włoch wygrał w naszym turnieju w 2016 roku, pokonując wówczas w finale Dustina Browna. Polak postawił się przede wszystkim w premierowym secie, prowadził nawet 3:1, ale ostatecznie uległ znacznie bardziej doświadczonemu rywalowi 4:6, 2:6.
Blisko trzy godziny na korcie spędził Szymon Kielan. Początek wcale na to nie wskazywał, bowiem Lucas Gerch prowadził już 6:2, 4:0. Pabianiczanin zaczął częściej chodzić do siatki, a odważne pomysły zamieniał na punkty. Odrobił straty i doprowadził do tie-breaka, a po chwili do trzeciego seta.
Kibice zaglądający na kort centralny Bohdana Tomaszewskiego mogli być zadowoleni z widowiska, jakie stworzyli Kielan i Gerch. Ostatecznie skończyło się bez happy endu dla Polaka, ale za sprawą dobrej gry przeciwnika.
W ostatnim czasie polski tenisista skupiał się na grze podwójnej. – Czym więcej gram debla, tym trudniej jest przyzwyczaić się do singla. W grze pojedynczej umiejętności deblowe oczywiście też są sporym atutem, ale na mączce ciężko jest je wykorzystywać w 100 procentach. Jednak, odsuwając to wszystko na bok, sam wynik, to był niezły mecz w moim wykonaniu – podkreślił.
Polacy nie będą faworytami, ale są na fali. Wygrali w ostatnim czasie dwa turnieje rangi ITF, w Poznaniu i Szczawnie Zdroju. – Dobrze nam się gra razem, cieszę się, że dostaliśmy dziką kartę. Zapewniam, że wykorzystamy ją w stu procentach. W singlu walczyłem do ostatniej piłki, a w deblu na pewno zostawimy na korcie wszystko, co będzie się dało – zakończył.
Ostatnim z Polaków, który wyszedł na kort był Kacper Knitter. 17-letni szczecinianin rywalizował z młodszym bratem Matteo Berrettiniego, Jacopo. Włoch zwyciężył 6:1, 6:3 i tym samym wyeliminował ostatniego z naszych reprezentantów, startującego w eliminacjach.
W poniedziałek zaplanowano dokończenie kwalifikacji, a także cztery spotkania turnieju głównego gry pojedynczej. W meczu dnia, który rozpocznie się nie przed godz. 19:00, Olaf Pieczkowski zmierzy się z rozstawionym z numerem 2. Federico Corią. Argentyńczyk przed rokiem triumfował w szczecińskiej imprezie.