Wspaniały powrót Łukasza Kubota do Szczecina!
W ćwierćfinale gry podwójnej nie zabraknie polskiego akcentu. Po bardzo emocjonującym spotkaniu Maks Kaśnikowski i Łukasz Kubot pokonali Piotra Matuszewskiego i Kaia Wehnelta. Mecz zakończył się wynikiem 6:3, 3:6 10-8 w super tie-breaku, a licznie zgromadzona publiczność była zachwycona widowiskiem, które zaserwowali debliści.
Wtorkowe odpadnięcie z turnieju Pedro Martineza sprawiło, że Hiszpan postanowił wycofać się z rywalizacji deblowej, do której został zgłoszony z Raulem Brancaccio. Najwyżej notowaną parą na liście zgłoszeń byli Piotr Matuszewski i Kai Wehnelt. Duet polsko-niemiecki w tym sezonie radzi sobie dobrze na światowych kortach. Wygrali wspólnie dwa turnieje ITF oraz w miniony weekend grali w finale ATP Challenger w Tulln.
Łukasza Kubota nikomu nie trzeba przedstawiać. To zwycięzca dwóch turniejów wielkoszlemowych, Australian Open w 2014 roku i Wimbledonu w 2017 roku. Ma na koncie też finał US Open (2018) i półfinał Rolanda Garrosa (2016). W styczniu 2018 roku był też liderem deblowego rankingu ATP. W sumie wywalczył 27 tytułów w grze podwójnej, a także 21 razy grał w finale.
Spotkanie rozpoczęło się od szybkiego przełamania, Kubot i Kaśnikowski wyszli na prowadzenie 2:0 i przewagę utrzymali do końca seta. Matuszewski i Wehnelt zrobili to samo w drugiej partii, wykorzystując chwilę rozprężenia przeciwników. Doszło do super tie-breaka, w którym po ogromnych emocjach zwyciężyli Kubot i Kaśnikowski.
– Bardzo dobrze weszliśmy w mecz. Na początku pojawiło się kilka bardzo dobrych returnów Łukasza, świetna gra przy siatce i woleje. W I secie graliśmy praktycznie bezbłędnie. W kolejnej partii mieliśmy szanse, break pointy, ale nie wykorzystaliśmy ich. Tak się czasem zdarza, ale nie załamaliśmy się. W super tie-breaku się to opłaciło, graliśmy swoje i wygraliśmy. Bardzo cieszę się ze zwycięstwa i tego, że mogłem z Łukaszem dzielić kort – powiedział młodszy ze zwycięskiej pary, Kaśnikowski.
Były numer 1 rankingu deblowego bardzo chwalił grę partnera, żartując nawet, że to on sam wygrał to spotkanie.
– Zawsze powtarzałem, że jestem starszym kolegą, jeszcze aktywnym. Jak byłem w Maksa pozycji, to byli zawodnicy, którzy wprowadzali mnie do touru – Krystian Pfeiffer czy Bartłomiej Dąbrowski. Teraz ja jestem w tej roli. Cieszę się, że mogę tu być, poczuć znowu jesienny wieczór na korcie centralnym w Szczecinie. Dużo frajdy, zabawy – cieszę się, że wygraliśmy ostatnią piłkę – dodał Kubot.
W ćwierćfinale Kaśnikowski i Kubot zagrają w czwartek w meczu dnia. Ich przeciwnikami będą najwyżej rozstawieni, Denis Molchanov i David Vega Hernandez. Wcześniej, nie przed godziną 14:30, Kaśnikowski powalczy z Jaume Munarem, oznaczonym numerem 3.