Kubot i Kaśnikowski pożegnali się ze szczecińską publicznością
30. edycja Invest in Szczecin Open już bez Polaków. Maks Kaśnikowski i Łukasz Kubot nie sprostali najwyżej rozstawionej parze w turnieju, Denysowi Molchanowi oraz Davidowi Vega Hernandezowi. Polska para przegrała 6:4, 2:6, 7-10.
Maks Kaśnikowski i Łukasz Kubot w szczecińskim turnieju wystąpili dzięki dzikiej karcie. Późnym popołudniem w środę po bardzo wyrównanym spotkaniu pokonali Piotra Matuszewskiego i Kaia Wehnelta, dzięki czemu wyznaczono ich do gry o półfinał w czwartkowym meczu dnia.
Ich rywalami byli najwyżej notowani w imprezie, 76. na świecie Denys Molchanov oraz 61. David Vega Hernandez. Nic więc dziwnego, że zdecydowanym faworytem była para ukraińsko-hiszpańska, jednak Polacy przy wsparciu publiczności nie zawieszali broni.
Początek meczu był bardzo wyrównany, oba duety wygrywały swoje podania. Przy stanie 4:4 i równowadze znakomitym returnem popisał się Kubot. Kilka minut później Polacy przypieczętowali wygraną w pierwszym secie. Molchanov i Vega Hernandez wykorzystali pierwszą szansę na przełamanie. Przewagi nie oddali do końca i doszło do super tie-breaka.
W tej części spotkania najpierw prowadzili Polacy, później na czoło wysunęli się rozstawieni z numerem 1. Ukrainiec i Hiszpan. Ostatecznie to oni wyszli zwycięsko z pojedynku, wygrywając do siedmiu.
– Tym się charakteryzują się mecze deblowe, że jedna piłka może tutaj zmienić wszystko. Pierwszy set był na wysokim poziomie, choć rywale dominowali, to my wygraliśmy ostatnią piłkę. Przegrałem swój serwis na początku drugiej odsłony i to było kluczowe. To był moment zwrotny. Super tie-break – tu prowadziliśmy nawet 5-1, ale nie potrafiliśmy tego przytrzymać do końca. Uważam, że zostawiliśmy na korcie wszystko z Maksem. Był to dla nas zaszczyt, żeby zagrać przed szczecińską publicznością. Mam bardzo dużo super wspomnień, cieszę się, że mogłem tu zagrać. Szkoda, że przegraliśmy, ale taki jest ten sport – podsumował występ Kubot.
Wcześniej z turniejem gry pojedynczej Invest in Szczecin Open pożegnał się Kaśnikowski, przegrywając 4:6, 3:6 z Jaume Munarem.