Dobre złego początki. Ćwierćfinał nie dla Kaśnikowskiego!

Singiel już bez Polaków. Maks Kaśnikowski nie był faworytem w meczu z notowanym na 85. miejscu w rankingu Jaume Munarem. Polski tenisista walczył do ostatniej piłki, ale nie był w stanie pokonać po raz pierwszy w karierze zawodnika z Top 100 rankingu ATP i przegrał 4:6, 3:6.

Hiszpański tenisista urodził się na Majorce. Zdobył 16 zawodowych tytułów, z czego dziewięć w imprezach rangi ATP Challenger. W maju 2019 roku był już 52. na świecie w notowaniu ATP, a aktualnie zajmuje 85. miejsce w rankingu. W tym sezonie jego najlepszym rezultatami były półfinał imprezy ATP 250 w Santiago, a także zwycięstwo w Challengerze w San Marino.

Do Szczecina przyjechał z Sewilli, gdzie przegrał w I rundzie z Alessandro Giannessim.  W I rundzie w bardzo dobrym stylu odprawił Rudolfa Mollekera 6:1, 6:3.

Maks Kaśnikowski w rankingu jest 311. na świecie, a był już 21 miejsc wyżej. 20-latek cały czas robi progres i znacznie częściej pojawia się w imprezach cyklu ATP Challenger. W tym sezonie grał w ćwierćfinałach w Modenie oraz w Kozerkach. W I rundzie w Szczecinie mierzył się z Jelle Selsem. Holender poddał mecz po przegraniu pierwszego seta 1:6.

Polak rozpoczął mecz od podwójnego przełamania i prowadzenia 4:0. Od tej pory na wyższy poziom wskoczył Munar i Kaśnikowski przegrał sześć kolejnych gemów, a w efekcie całego seta.

– Początkowo miałem trochę szczęścia. Parę razy „przysłowiowo” zamknąłem oczy, strzeliłem niesamowite piłki. Wszystko mi wychodziło, o czym sobie pomyślałem i co chciałem zagrać. Pierwsze cztery gemy zaprezentowałem kosmos, dużo powyżej poziomu, który normalnie prezentuję – mówił Polak po meczu.

– Później przeciwnik bardzo wysoko podniósł poprzeczkę, żeby go skończyć musiałem zagrać 5-7 piłek, a i tak do wszystkiego dochodził. Przestał oddawać mi punkty za darmo, więc zasłużenie wygrał pierwszego seta. Później próbowałem coś zmienić. Chciałem trochę skrócić grę i chodziłem do siatki, bo długich wymianach nie miałem zbyt dużo szans. Krótkie też się nie opłaciły. Niestety się nie udało – dodał.

Kaśnikowski wyciągnie pozytywną lekcję z dwóch spotkań singlowych, które rozegrał w 30. edycji Invest in Szczecin Open.

– Pierwsze cztery gemy pokazały mi, że mogę grać na wysokim poziomie, właśnie z takimi zawodnikami Munar. Dziękuję organizatorom za dziką kartę, kibicom, a także wszystkim tym, którzy pracują przy organizacji turnieju – podsumował polski tenisista.

UDOSTĘPNIJ ARTYKUŁ!